Miesięczne archiwum: listopad 2021

„Czemu tata siedzi w garnku”, a dziadek jest zielony? No właśnie, to ciekawe historie… Rozmowa z autorem, Pawłem Beręsewiczem rzuca trochę światła…

Fot. Dom Książki/Editress

Czemu tata siedzi w garnku? / Paweł Beręsewicz ; [okładka i ilustracje: Asia Gwis].
Wydanie I. – Łódź : Literatura, 2021. – 102, [2] strony : ilustracje ; 23 cm.
(Z Parasolem)

Każda nowa książka Pawła Beręsewicza to spotkanie z doskonałą literaturą. To zawsze pełna dbałość o czytelnika i literacka klasa. Na rynku książki dziecięco-młodzieżowej Paweł Beręsewicz to prawdziwa i sprawdzona marka. Najnowszy tytuł tylko to potwierdza – „Czemu tata siedzi w garnku?” – to jak zawsze –  inteligentny humor, znakomita polszczyzna i niebanalna fabuła.

Nie jestem w tych opiniach odosobniona – W tej opowieści jest wszystko, co sprawia, że książka dla dzieci staje się książką dla każdego. Po tym poznajemy wybitą literaturę – pisze Barbara Kosmowska, również literacka klasa, która nie może się mylić!

Cieszę się, że Paweł Beręsewicz przyjął moją propozycję i zgodził się na rozmowę, którą z przyjemnością Państwu prezentuję…

Dom Książki: Przewrotnie, nie zapytam, czemu tata siedzi w garnku, czytelnicy niech sami się dowiedzą, ale to co mnie nurtuje najbardziej, o co chcę zapytać, to geneza tej opowieści? Jak rodzi się tak zabawny koncept literacki? Z przeglądania rodzinnych albumów?

Paweł Beręsewicz: Koncept jest w istocie bardzo prosty. Dziadek z wnukiem oglądają zdjęcia z dzieciństwa taty. Dla dziadka to podróż sentymentalna w dawne czasy. Dla wnuka okazja, żeby na chwilę stać się starszym niż własny ojciec i dzięki sztamie z dziadkiem poczuć satysfakcję z tej chwilowej przewagi. Nie wiemy co prawda, co na ten temat sądzi tata wzięty w kleszcze i obgadywany przez dwa sąsiednie pokolenia, ale należy mieć nadzieję, że dzielnie to znosi. Pomysł oczywiście zrodził się przy którymś z kolejnych nostalgicznych powrotów do rodzinnych albumów.

D.K.: Przyznam, że to bardzo inspirująca lektura. Może zachęcić do wspólnego przeglądania zdjęć i snucia niestworzonych rodzinnych opowieści. Myślę, że czytelnicy skorzystają. Daje Pan zgodę na taki „plagiat”? 😊

P.B.: Polecam. I rodzinne oglądanie zdjęć i wspólne zmyślanie. Swoją drogą bardzo jestem ciekaw, czy taki rytuał ma szanse przetrwać cyfryzację rodzinnych albumów.

D.K.: Wyjątkowego uroku tym opowiadaniom dodają ilustracje Joanny Gwis. Razem podpisywaliście książkę na Warszawskich Targach Książki. Miał Pan jakąś własną koncepcję ilustratorskiej oprawy tekstu? Sugestie dla ilustratorki? W końcu to prawie album rodzinny 😊

P.B.: Prawda, że świetne ilustracje? Właśnie takie sobie wymarzyłem. Trochę zwariowane, trochę nostalgiczne. Ale koncepcji wcześniej nie uzgadnialiśmy. Jedyne, co można by uznać za formę wpływu na ilustrację, to to, że dołączyłem do tekstu faktyczne zdjęcia, które zainspirowały każde z opowiadań. Mam jednak nadzieję, że pani Joanna potraktowała je tylko jako materiał poglądowy, a nie pęta.

Fot. Dom Książki/Editress

D.K.: W tym roku obchodzimy 100-lecie urodzin Stanisława Lema. Pan również przyłączył się literacko do tego świętowania. Świeże wydawnictwo – zbiór opowiadań fantastycznych „Historie nie z tego księżyca”, a w nim również Pana tekst „Zielony dziadek” (rodzinne jest w Pana ostatnich tytułach 😊). Jakie miejsce w Pana doświadczeniach czytelniczych ma Stanisław Lem?

P.B.: Muszę się przyznać, że nie jestem ani znawcą, ani wyjątkowym entuzjastą. Oczywiście czytałem to i owo, szanuję, doceniam, podziwiam, ale nigdy tak naprawdę się nie rozsmakowałem.

D.K.: Opowiadanie „Zielony dziadek” myślę, że zaskoczy czytelników wyjątkową łącznością przyszłości z naszą teraźniejszością naznaczoną koronawirusem. Czy to było jakieś szczególne wyzwanie, napisać opowiadanie fantastyczne pod „patronatem” Lema?

P.B.: Szczerze mówiąc w ogóle nie zakładałem, że piszę „pod patronatem.” Nie jestem szczególnie biegły w konwencji science fiction ani też nie mam wielkiej futurologicznej fantazji. Lubię natomiast pisać o rodzinie. Spróbowałem sobie po prostu wyobrazić, jak mogłyby wyglądać relacje rodzinne w czasach, kiedy być może będziemy żyć o wiele dłużej i w związku z tym na świecie jednocześnie będzie przebywać powiedzmy osiem pokoleń, a nie trzy, cztery jak dzisiaj. Nestorzy rodzin będą mieć setki żyjących potomków. Weź tu wszystkich zapamiętaj. Głębiej za to być może będzie sięgać rodzinna pamięć. Tropienie rodzinnych zagadek będzie jeszcze bardziej pasjonujące. Nie wiem, czy rzeczywiście udało mi się zajrzeć w przyszłość, ale zabawa była przednia.

D.K.: Z punktu widzenia czytelnika, zabawa również jest przednia – zapewniam!
Jest Pan anglistą, na swoim koncie ma Pan również publikację o charakterze edukacyjnym – Bajkowy słownik polsko-angielski, angielsko-polski dla dzieci. Z doświadczeń rodzinnych wiem, że to bardzo pomocny słownik. Nie myśli Pan o kolejnym podobnym wydawnictwie?

P.B.: Słownikami zajmowałem się, jeszcze zanim zabrałem się za pisanie. Przeżyłem bardzo ciekawą zawodową przygodę, pracując w zespole tworzącym Wielki słownik angielsko-polski i polsko-angielski PWN-Oxford. W Bajkowym słowniku spotkały się moje doświadczenia leksykograficzne z zainteresowaniem literaturą dla dzieci. Zakładałem, że to jednorazowy pomysł, ale kto wie?

Fot. Dom Książki/Editress

D.K.: Wielki słownik angielsko-polski i polsko-angielski PWN-Oxford szczęśliwe również mam w swoich zbiorach, młodsze pokolenie, jak wyrośnie z bajkowego, chwyci za ten „wielki” 😊

Rok temu ukazała się powieść dla nieco starszych czytelników „Skandal w stolicy nudy” – z wątkiem kryminalnym w czekoladowej oprawie. W tym roku dwie propozycje. Czy możemy się spodziewać Pawła Beręsewicza z kolejnymi powieściami w przyszłym roku?

P.B.: Nie mogę nie skorzystać z okazji, żeby pochwalić się jeszcze jedną książką, która ukazała się w tym roku. Nosi tytuł „Aplikacja” i wydało ją krakowskie wydawnictwo Skrzat. To również powieść dla nieco starszych czytelników. Trochę fantastyczna, trochę sensacyjna, powiedziałbym też, że odrobinę filozoficzna, choć podkreślę tę odrobinę, żeby nie straszyć czytelników. A w przyszłym roku? Leży już w wydawnictwie kolejna rodzinna pozycja, trochę być może podobna w klimacie do „Taty w garnku”. Poza tym zacząłem niedawno nową powieść, ale zbyt mało sam jeszcze o niej wiem, żeby coś zdradzać publicznie.

D.K.: Dom Książki przegapił „Aplikację”, ale nie ma tego złego! Niebawem święta, wiem, co będzie pod choinką! Serdecznie dziękuję za rozmowę, cieszę się na nowe zapowiedzi. Życzę w imieniu swoim i czytelników wielu pomysłów, ciekawych konceptów i dobrej zabawy przy pisaniu. Potem będzie nasza czytelnicza radość – do zobaczenia przy półkach księgarskich w nadchodzącym roku! Aaa i na spotkaniach autorskich!!!

Dom Książki/Editress

Paweł Beręsewicz – anglista, tłumacz, autor opowiadań, powieści i wierszy dla dzieci i młodzieży. Laureat Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego, Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy oraz nagrody w II i III Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren.

Strona Autora http://www.pawelberesewicz.pl